Dług technologiczny pogłębia się, a w czasach kryzysowych rata każdego długu jedynie rośnie. Nie inaczej będzie z procesami cyfryzacji wybranych obszarów sektora energetycznego. Warto więc, aby energetyka zmieniła nastawienie do nowoczesnych technologii – mówi Jarosław Zarychta, Enterprise Industry Lead, Google Cloud Poland.
Jarosław Zarychta, Enterprise Industry Lead,
Google Cloud Poland
Rozmawiała: Izabela Żylińska
Panie Jarosławie transformacja cyfrowa polskiego sektora energetycznego to zagadnienie, którym zajmuje się Pan już od 12 lat. Jak na tej przestrzeni zmieniało się podejście branży do digitalizacji?
Rzeczywiście z projektami IT dla energetyki mam do czynienia nieprzerwanie od 2007 roku, kiedy to dołączyłem do zespołu pracującego nad zSIRE (Zmodyfikowany System Informatyczny Rynku Energii) dla Polskich Sieci Elektroenergetycznych (wtedy jeszcze Operator) S.A.
A więc to już nawet 15 lat, odkąd pracuję w branży IT na rzecz sektora energetycznego. Obecnie zajmuję się wdrażaniem technologii chmury obliczeniowej w tym sektorze oraz rozwiązań dziedzinowych w formule usługowej. Obserwuję, ale też zmieniam, nastawienie sektora do tego rodzaju innowacji technologicznych, dawno już zaadoptowanych przez inne gałęzie gospodarki, jak telekomunikacja, handel detaliczny, e-commerce, a nawet – w znacznie większym zakresie – finanse.
Mówiąc o cyfrowej transformacji energetyki, musimy mieć świadomość i swego rodzaju respekt dla istoty i znaczenia tej branży w kraju. To bez wątpienia jeden z najbardziej krytycznych obszarów działalności państwa. Mam tu na myśli zapewnienie bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej do odbiorców w rozumieniu ciągłości i jakości tychże, ale także bezpieczeństwa finansowego związanego z zakupem energii elektrycznej, zwłaszcza przez odbiorców wrażliwych.
W kontekście obecnego konfliktu i sytuacji energetycznej na świecie, wszystkie te anomalie są ze sobą ściśle powiązane, co generuje dodatkowe wyzwania po stronie zarządzania strategicznego tym sektorem w Polsce. Wspominam o tym dlatego, że obecnie trudno rozmawiać o transformacji cyfrowej polskiej energetyki w tym samym tonie i zakresie, w jakich robiliśmy to jako sektor IT jeszcze dwa, trzy lata temu. Ale jeszcze trudniej o niej... nie mówić.
Czy krajowa energetyka jest blisko pełnej cyfryzacji?
Z oceną stanu zaawansowania procesów transformacji cyfrowej w polskiej energetyce mam pewien problem.
Trudno powiedzieć, że sektor energetyczny nie korzysta dziś z rozwiązań ICT zarówno po stronie IT, jak i OT. Jednak te ekosystemy często przypominają skansen technologiczny końca lat 90. XX wieku. Monolityczne systemy legacy w architekturze klient–serwer napisane są w stosunkowo starych technologiach, a więc nieodpornych na obecne wyzwania. Sektor radzi sobie z tym poprzez gęstą sieć ograniczeń co do otwartości systemów po stronie IT, aż po pełne zamknięcie systemów OT w sieci wewnętrznej organizacji.
Co to oznacza?
Sektor nie ma wiedzy na temat innowacyjnych technologii, a więc stosuje te, które doskonale zna i ma wyszkolonych w nich specjalistów. Argument, że to właśnie te technologie są sprawdzone przestał być wiarygodny, kiedy często mamy do czynienia z zupełnie nowymi wyzwaniami po stronie biznesu, jakie należy obsłużyć po stronie systemów IT. Dług technologiczny pogłębia się, a w czasach kryzysowych rata każdego długu jedynie rośnie. Nie inaczej będzie z procesami cyfryzacji wybranych obszarów sektora energetycznego, jak: optymalizacja wytwarzania energii elektrycznej ze źródeł konwencjonalnych, monitorowanie i predykcja źródeł odnawialnych, zarządzanie mocą w sieciach rozdzielczych, prognozowanie zapotrzebowania na energię elektryczną, budowanie modeli behawioralnych odbiorców, budowanie ofert z produktów i usług nietaryfowych, skuteczne zarządzanie stroną popytową.
Jakie więc technologie transformacyjne powinno rozważyć się w powyższych obszarach?
Do krytycznych technologii transformacyjnych, jakie sektor energetyczny musi rozważyć w powyższych obszarach zaliczam:
- Cyberbezpieczeństwo – przedsiębiorstwa energetyczne muszą przedefiniować katalogi zagrożeń w cyberprzestrzeni i dostosować do nowych wyzwań w tym obszarze swoje procesy i narzędzia bezpieczeństwa. Departamenty Security muszą przyjąć do wiadomości, że świat korzysta z chmury obliczeniowej, a więc potencjalne źródła ataku będą dziś rozproszone i o niespotykanej dotąd możliwości skalowania. Tym samym wiedza Security o nowych zagrożeniach powinna być powszechna i stosowana w praktyce.
- Big Data – niegdyś w retoryce dostawców, ale i samej branży, było określane jako szansa. Dziś traktuję je w kategoriach zagrożenia. Sektor czeka zalew danych, a niewyposażony w odpowiednie narzędzia do ich przetwarzania i analizy pozostanie bierny na możliwości, jakie niesie ze sobą datafikacja.
- AI, czyli Sztuczna Inteligencja – osiągnęła już jakiś czas temu stopień rozwoju pozwalający na komercyjne i powszechne zastosowanie w różnych gałęziach gospodarki. Bardzo często spotykamy się z tą technologią w życiu codziennym, np. stosując narzędzia Google (i nie tylko). Duże strumienie danych, tzw. GigaData, nie pozostawiają dużej swobody wyboru co do metod ich analizy, jak tylko automatyzacja, reguły i elastyczne raportowanie.
Nie ma żadnych przeciwwskazań, by spółki obrotu energią elektryczną w świecie post-CSIRE przypominały współczesne platformy e-commerce. Mogą angażować użytkowników w różnorodną aktywność w tych ekosystemach, wymieniając przy okazji ogromne ilości danych, które z kolei sektor może wykorzystać do skuteczniejszego prognozowania i zarządzania siecią.
Który, według Pana, z projektów prowadzonych obecnie w energetyce może stanowić dla niej skok technologiczny?
Jednym tchem wymienię trzy, choć oczywiście nie wyczerpują one pełnej listy potencjalnych możliwości w poszczególnych obszarach polskiej energetyki. Są to:
- NABE – zadanie wydzielenia konwencjonalnych jednostek wytwórczych do nowego bytu, jakim będzie Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego, zawiera w sobie istotne wyzwanie po stronie środowisk i systemów informatycznych, które należy zbudować praktycznie od zera. Infrastrukturę IT w chmurze obliczeniowej projektuje się i uruchamia nieporównywalnie szybciej, aniżeli w modelu on-premise. Zwłaszcza ma to miejsce w sytuacji przerwanych łańcuchów dostaw, jeśli chodzi o komponenty i serwery. Co więcej, taka infrastruktura w chmurze skaluje się według potrzeb biznesowych. Nie trzeba jej przewymiarowywać, aby mieć "zapas" mocy obliczeniowej. Ta zawsze będzie wystarczająca w chmurze. Ale infrastruktura to jedno, a drugie to specjalistyczne usługi, które mogą posłużyć do zbudowania nowoczesnego i bezpiecznego środowiska danych z obszarów OT i IT. To z kolei pozwoli na wdrożenie znacznie skuteczniejszych modeli optymalizacji produkcji energii elektrycznej z paliw kopalnych. A na tym zależy wszystkim. Wiemy, że od węgla jeszcze jakiś czas nie odejdziemy, ale możemy i powinniśmy wykorzystywać go optymalnie, efektywnie, z poszanowaniem środowiska naturalnego. I na to właśnie potrzebne są nowe metody i narzędzia optymalizacyjne.
- Smart Metering – jeśli potraktować liczniki energii elektrycznej jako urządzenia Internetu Rzeczy, czym de facto są, to stoimy przed największym tego typu projektem w sektorze energetycznym w Polsce. Wymiana liczników to jedno, ale provisioning takiego systemu to drugie. Zdalna komunikacja, akwizycja w rozproszonym środowisku ICT to idealny scenariusz dla wszechobecnej chmury obliczeniowej. Systemy head-end w chmurze Google już są. Przykładem jest referencja z Landis-Gyr. Pytanie, czy tego typu architektura zostanie dopuszczona w ramach aktualnie rozpisywanych projektów Smart Metering w sektorze dystrybucji w Polsce?
- CSIRE – na efekty zmian rynkowych po wdrożeniu Centralnego Systemu Informacji Rynku Energii czeka każdy świadomy odbiorca w Polsce, nawet, jeśli nie ma wiedzy, że taki projekt jest właśnie uruchamiany przez narodowego OSP. Niestety, efekty mogą go rozczarować. Zbudowanie jednej, centralnej hurtowni danych pomiarowych to jedno, ale efektywne zarządzanie taką ilością informacji i wykorzystanie ich w scenariuszach rynkowych to już drugie – śmiem twierdzić – znacznie trudniejsze wyzwanie. I nie mam tu na myśli tego, że nie można odpowiednio wyskalować systemu on-premise w tym projekcie, bo można i zostało to w ramach dialogu technologicznego wykonane. Jednak tak wyliczona wydajność stanie się bardzo szybko fizycznym ograniczeniem dla nowych scenariuszy wykorzystania informacji pobieranych każdej doby od uczestników rynku. Zastosowanie modelu hybrydowego i koncepcji Data Lake pozwoliłoby efektywnie skalować zarówno moc obliczeniową, jak i przestrzeń na dane, w zależności od rodzących się na rynku potrzeb, jak automatyzacja procesu sprzedawcy, dynamiczne taryfy, zaawansowana analityka modeli behawioralnych odbiorców, zarządzanie popytem i wiele innych.
Czy chmura obliczeniowa jest również takim bodźcem do transformacji cyfrowej?
Chmurę obliczeniową już powinniśmy traktować jako jedną z technologii założycielskich wobec tych, które dzięki niej rozwinęły się w ostatnich latach na szeroką skalę i mogą zostać wykorzystane w procesach transformacyjnych w wielu branżach. Mówię tu m.in. o Internecie Rzeczy, Big Data, czy – przede wszystkim – Uczeniu Maszynowym, a nawet głębokim Uczeniu Maszynowym, czyli znacznie bardziej zaawansowanym podejściu do trenowania wielu sieci neuronowych i zastosowania metod heurystycznych jednocześnie.
Chmura obliczeniowa jako technologia nie może jednak inicjować projektów transformacyjnych w energetyce (czy gdziekolwiek indziej). Transformacja cyfrowa jest zmianą organizacyjną, której obszar technologii jest tylko jednym z wymiarów. Bodźcem do takich zmian powinna być potrzeba, silna potrzeba dostosowania danej organizacji do zmieniających się coraz dynamiczniej warunków otoczenia biznesowego, ale także społecznego, technologicznego, a nawet – z czym mierzymy się ostatnio – geopolitycznego. Zakres zmian, ale przede wszystkim ich dynamika, niepewność, zakłócenia od dekad utrwalonych procesów sprawiają, że firmy również decydują się na rozwój o charakterze transformacyjnym. Tak postąpiły w pierwszej kolejności branże związane z IT, ale także koncerny telekomunikacyjne. Tak zmieniał się i nadal zmienia sektor handlu detalicznego, sektor turystyczny, a obecnie również sektor finansowy. Nie ma innego kierunku także dla branży energetycznej. Pytanie tylko, czy nasz krajowy sektor nie zechce wykorzystać tej – nie zawaham się określić – epokowej szansy na zbudowanie nowej, narodowej specjalizacji i być liderem cyfryzacji w przemyśle, wyznaczając bezpieczne standardy i najlepsze praktyki? Alternatywą jest oczywiście nadążne wdrażanie technologii sprawdzonych już w innych obszarach i to zapewne scenariusz, jaki sektor rozważy. Najgorsze co może się wydarzyć to całkowite zamknięcie się sektora na chmurę obliczeniową ze wszystkimi korzyściami (na koniec dla odbiorców, czyli dla wszystkich nas), jak i zagrożeniami. W błędzie są bowiem Ci, którzy uważają, że zamknięcie się na chmurę obliczeniową pozwoli uniknąć zagrożeń z jej stosowania. W energetycznym łańcuchu wartości wiele firm, uczestników połączonego rynku energii wykorzystuje już cloud computing, w tym Google Cloud.
Jak dziś do tematu wdrażania chmury podchodzą spółki energetyczne w Polsce, a jak działające w Europie? Czym to może być spowodowane?
Sektor energetyczny jest chyba ostatnim, w którym adopcja chmury obliczeniowej w rozumieniu infrastruktury IT i usług PaaS jest na tak niskim poziomie. Celowo nie powielam statystyk zawyżonych przez rozwiązania typu Office365. Energetyka z doskonałą precyzją unika serwerów w chmurze publicznej pod projekty dziedzinowe. Z różnych powodów, które należałoby na tym etapie rozwoju wiedzy o chmurze uznać raczej za mity, niż realne przeszkody.
Ale w tej chmurowej próżni pojawiają się spektakularne wyjątki, potwierdzające już tylko, że kierunek jest od dawna wyznaczony. Kierunek zmian wyznaczył, jak zawsze, postęp technologiczny w parze z rosnącymi potrzebami gospodarczymi. Metody manualne i monolityczne systemy on-premise nie mogą tym wyzwaniom realnie i skutecznie stawić czoła.
Przykład transformacji cyfrowej, jaki chcę tu przytoczyć pochodzi z francuskiego koncernu multienergetycznego – Veolia. Grupa obecna także i w Polsce od kilku lat wdraża program migracji systemów informatycznych do Google Cloud oraz modernizacji i implementacji podejścia usługowego w IT. W obszarze rozwiązań do pracy z dokumentami czy współpracy stosuje system Google Workspace, dzięki czemu pracownicy prywatnie używający np. usług pocztowych Google (Gmail), w pracy mogą korzystać z tak samo działających narzędzi, co w domu. Case study Veolia pokazuje też pewien paradoks. Koncern wskazał optymalizację kosztową i bezpieczeństwo danych jako główne powody Transformacji Cyfrowej w ujęciu globalnym, natomiast polski sektor energetyczny wciąż utrzymuje, że w chmurze jest drożej i mniej bezpiecznie.
Załóżmy, że rynek zainteresuje się wdrażaniem chmury na szeroką skalę. Jak należałoby poprowadzić taki projekt, aby było to bezpieczne dla użytkowników?
Zdecydowanie, nie mówimy tu o założeniach, a fakcie – rynek energetyczny interesuje się chmurą obliczeniową. I to nie od dziś. Z kilkoma koncernami energetycznymi w Polsce prowadzimy zakrojone już na dużą skalę programy szkoleniowe oraz realizujemy projekty pilotażowe i PoC. Mamy, jako Google Cloud, w tym sektorze naprawdę liczne światowe i europejskie referencje, a tym samym doświadczenie. Dzielimy się nim z klientami, projektując wspólnie z partnerami zaangażowanymi w tego typu projekty, migrację systemów do Google Cloud.
Pracę z koncernem energetycznym zaczynamy od warsztatów wprowadzających, czym jest Google Cloud. To bardzo ważne, aby potrafić wskazać wyróżniki wśród innych tego typu technologii. Te wyróżniki w przyszłości pozwolą nam wspólnie zaprojektować architekturę multichmurową i hybrydową.
Czy w kontekście energetycznym dobrym pomysłem jest zastosowanie multichmury?
Nie ma innej sensownej drogi dla enterprise. Uzależnienie się od jednego dostawcy usług chmurowych nie jest optymalizacją kosztów, jak niegdyś usłyszałem (na szczęście) w sektorze prywatnym. Przeciwnie – jest skrajną nieodpowiedzialnością, na którą sektor krytyczny z punktu widzenia polskiej gospodarki nie może sobie pozwolić.
Dziękuję za wyjaśnienie. Powróćmy do wdrażania chmury. Jakie są kolejne kroki?
Po warsztatach oferujemy i zwykle uruchamiamy program szkoleniowy Kickstart dla szerokiego grona zainteresowanych po stronie IT, ale także biznesu. Równolegle przeprowadzamy kilka projektów pilotażowych, aby zespoły mogły poznać Google Cloud w praktyce. Oferujemy postawienie tzw. Landing Zone, a więc początkową konfigurację środowiska chmurowego, która umożliwia skuteczne przenoszenie oraz uruchamianie aplikacji w chmurze obliczeniowej Google Cloud w sposób ciągły i skalowalny. W tym samym czasie koncern energetyczny opracowuje samodzielnie lub z pomocą zewnętrznych firm doradczych strategię IT uwzględniającą skalowanie środowisk ICT w chmurach publicznych.
Na koniec naszej rozmowy mam do Pana jeszcze jedno pytanie: czy rewolucji technologicznej polskiej energetyki mogą zagrozić regulacje prawne?
Personalnie uczestniczę od lat we wspaniałej, ciekawej, pełnej wyzwań drodze zawodowej związanej z polską energetyką i branżą IT, której oddałem się w pełni. Dzięki zdobytemu doświadczeniu i obserwacjom zachodnich projektów mogę zauważyć, że tam gdzie postęp technologiczny został nadmiernie spowolniony, skutki dla branży były bardzo dotkliwe. Ograniczenia powodowały utratę klientów, gwałtowny rozwój konkurencji o niepewnych co do jakości usługach, czy nawet utratę wizerunku i zaufania. To co najmniej wystarczające powody, by zmienić nastawienie do rozwoju usług chmurowych w polskim sektorze energetycznym.
Dziękuję za rozmowę.
Już 8 listopada 2022 r. w godz. 11:25 – 11:35 Pan Jarosław Zarychta wygłosi prezentację „Datafikacja Sektora Energetyki jako element Cyfrowej Transformacji” w ramach 36. Konferencji Energetycznej EuroPOWER & 6. OZE POWER. Zapraszamy do wysłuchania wystąpienia!
fot.: freepik / fullvector
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy ARTSMART Izabela Żylińska. Więcej w Regulaminie.