Polska nie jest zagrożona skutkami braku dostaw gazu, ropy czy węgla z Rosji. Ale to dobry moment na osiągnięcie bezpieczeństwa energetycznego poprzez inwestycje w OZE. Miliardy euro daje na to UE.
Oczywiście nikt, poza wąskim kręgiem polityków na Kremlu, nie spodziewał się wojny w 2022 r. w Europie na taką skalę i wszystkich perturbacji gospodarczych, które się z tym wiążą. Ale Polska przygotowywała się do uniezależnienia od rosyjskich surowców energetycznych od wielu lat. Wynikało to z obawy przed szantażem energetycznym ze strony Rosji. Moskwa wiele razy odcinała gaz, żeby osiągnąć swoje cele polityczne. Stąd dywersyfikacja dostaw surowców energetycznych stała się polską racją stanu i dziś przynosi efekty.
Świat bojkotuje Rosję
Gdy w ramach sankcji gospodarczych USA zrezygnowały z rosyjskiej ropy i gazu, Wielka Brytania z ropy, Litwa, Łotwa, Estonia, Holandia z gazu, Polska także mogła ogłosić: nie potrzebujemy już rosyjskiego węgla, a od nowego roku ropy i gazu.
– Uniezależnienie polskiej energetyki od surowców z Rosji zapewni tworzony od lat system dywersyfikacji dostaw. Już teraz ropa dociera do nas również z Arabii Saudyjskiej, USA, rejonów Morza Północnego, Afryki Zachodniej, dzięki czemu jej import z Rosji spadł w ciągu ostatnich 20 lat o 1/3. Przepustowość gdańskiego Naftoportu była w 2021 r. niewykorzystana w ponad 50 proc., co pozwoli sprowadzać ropę również z innych kierunków – twierdzi Magdalena Maj, kierowniczka zespołu klimatu i energii Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
W 2021 r. 57 proc. importu ropy pochodziło z Rosji, a nasze wydobycie to tylko 3 proc. rynku. Ale tendencja była taka, ze spadał import z Rosji, a wzrastał z Arabii Saudyjskiej i Norwegii.
– Jeszcze przed wojną w systemie Orlenu 50 proc. ropy pochodziło z innych kierunków niż rosyjski. Dzisiaj 70 proc. ropy w całym Orlenie to ropa nierosyjska. Jesteśmy więc przygotowani do pełnego odejścia od dostaw z tego kierunku – zapewniał Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen, w „Naszym Dzienniku".
Nie jest też źle z gazem, choć 41 proc. też pochodziło z Rosji. W ub.r. według danych GUS wydobyto go w Polsce 5,7 mld m3, co stanowiło niecałe 26 proc. rynku. Tymczasem gazu rosyjskiego sprowadziliśmy według GUS około 9 mld m3.
– Jeszcze w tym roku rozpocznie się transport gazu z Norweskiego Szelfu gazociągiem Baltic Pipe. Polskie magazyny gazu ziemnego po zimie są zapełnione w 65 proc., tj. ponad dwukrotnie więcej niż średnio w Unii, a ich pojemność całkowita jest rozbudowywana i modernizowana. Powiększa się terminal LNG w Świnoujściu, a za kilka lat ma funkcjonować również pływający terminal FSRU w Zatoce Gdańskiej – dodaje Magdalena Maj.
Zakaz importu węgla jest najmniej uciążliwym posunięciem. Jak podał GUS, w 2021 r. wydobycie węgla kamiennego wyniosło u nas 55 mln ton. W tym samym czasie z Rosji do Polski sprowadzono około 8 mln ton węgla, który importowały głównie podmioty prywatne i sprzedawały gospodarstwom domowym, prywatnym przedsiębiorstwom i małym ciepłowniom. Import to zaledwie 19 proc. węgla kamiennego. Bez problemu lukę wypełnią dostawy z USA, Kolumbii i Australii.
Postawcie na OZE
W tym dążeniu do całkowitego uniezależnienia się od rosyjskich surowców energetycznych część polityków zapomina jednak o nieograniczonym źródle energii – OZE. Jak powiedział kilka tygodni temu Frans Timmermans, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, „choć niektóre kraje mogą dążyć do spalania węgla, reakcja nie powinna spowalniać naszego przejścia na źródła energii odnawialnej”.
W tym duchu powstał apel 58 organizacji pozarządowych do polskiego rządu i Komisji Europejskiej ws. wykorzystania funduszy unijnych na zastąpienie paliw kopalnych odnawialnymi źródłami energii. „W debacie publicznej pojawiają się fałszywe rozwiązania, takie jak „rehabilitacja węgla”, które są ekonomicznie nieuzasadnione i nie zapewnią bezpieczeństwa energetycznego państwa, za to pogłębią kryzys klimatyczny. Jedynym rozwiązaniem, które pozwoli na odejście od importu paliw kopalnych z Rosji, a jednocześnie zwiększy energetyczną niezależność i bezpieczeństwo Polski, są szybkie i duże, a jednocześnie przemyślane, systemowe inwestycje w efektywność energetyczną, odnawialne źródła energii. Środki na zapewnienie zielonego bezpieczeństwa energetycznego są. Polska może liczyć na: 76 mld euro w ramach polityki spójności, ponad 58 mld euro w ramach Krajowego Planu Odbudowy oraz do ok. 9 mld euro z Funduszu Modernizacyjnego.”
– OZE mogą być główną siłą zapewniającą Polsce bezpieczeństwo energetyczne. Są odporne na wszelkie sankcje, wojny, zawirowania polityczne. Wojna w Ukrainie pokazuje, że dużą elektrownię można zbombardować, elektrownię atomową może zająć obce wojsko. Nie da się tego zrobić z rozproszoną energetyką, z milionami instalacji fotowoltaicznych w gospodarstwach domowych, czy z tysiącami wiatraków. Warto o tym pomyśleć budując bezpieczeństwo energetyczne Polski – uważa Katarzyna Śliwińska, kierownik działu marketingu i reklamy AS Energy.